Sumatra – PlanetKIWI – Simon's travel blog https://planetkiwi.pl PlanetKIWI - Simon's travel blog Wed, 05 Jun 2019 20:38:23 +0000 pl-PL hourly 1 Deadly souvenirs https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/ https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/#respond Mon, 06 Nov 2017 18:55:47 +0000 http://planetkiwi.pl/?p=8639 🇬🇧 The second part of the trek in Bukit Lawang, Sumatra

🇵🇱 Druga część trekingu w Bukit Lawang na Sumatrze

During the trek in Bukit Lawang we saw big trees with huge branches and roots. You know how I like climbing the trees 😉 It was awesome! The second part of the trek was easier because we walked through the river. So we didn’t have to climb 🙂 After a long trek, we finally got to our small camp. There was my friend Michasia with us so we changed clothes and jumped into the small river. We were there for a very long time but suddenly someone shouted:

– Crocodile

-Aaaaaaaa! Crocodile – Michasia looked a bit scared

-Where? -I asked

– There- she showed on a monitor lizard.

-Oh, that is only a monitor lizard.

– But it’s dangerous.

My mum took a camera and started filming it. Suddenly it disappeared under water and after a few seconds it appeared near to my mum and started growling on her. Maybe it doesn’t like pictures 😉 It was a bit scary, my Mum even jumped when it came close to her. This story took place about 3 times because we were playing in the water for a long time. And the lizard kept coming out. But it didn’t come close to us any more.  Then we jumped a few times from the high rock (you know how I love it ;)) and went out of the water. We were so tired, that we only ate dinner and went to sleep in our hut made of sticks.

Podczas trekkingu w Bukit Lawang spotkaliśmy też niesamowite ogromne drzewa z wielkimi konarami, na które można się było wspinać. Wiecie jak uwielbiam łazić po drzewach, no nie? To było super! Druga część trekkingu była łatwiejsza, bo szliśmy przez rzekę, więc nie trzeba było się wspinać. Po długim marszu wreszcie dotarliśmy do naszego małego obozu nad rzeką. Ponieważ była z nami moja koleżanka Michasia, to przebraliśmy się w stroje kąpielowe i wskoczyliśmy do małej rzeczki. Pływaliśmy dość długo, gdy nagle ktoś krzyknął:

– Krokodyl!

– Aaaaa, krokodyl – przestraszyła się Michasia.

– Gdzie? – zapytałem.

– No tam – I pokazała na wielkiego warana.

– A, to tylko waran – uspokoiłem ją.

– Ale on jest niebezpieczny!

– No, może troszeczkę.

Ja bardzo lubię warany i jakoś się ich nie boję, ale wiem, że czasami również i one mogą próbować atakować. Ten był wyjątkowo duży i piękny. Moja mama wzięła kamerkę i zaczęła go filmować. Nagle waran zanurzył się pod wodę, a po paru sekundach wypłynął blisko mamy i zaczął na nią syczeć. Czyżby nie lubił jak ktoś mu robi zdjęcia? To było trochę straszne i Muńka aż odskoczyła. On jak to zobaczył, bardzo z siebie zadowolony odwrócił się i odpłynął. Bawiliśmy się w wodzie dość długo, a jaszczur ciągle się tam kręcił. Jakoś niespecjalnie się przejmował naszą obecnością. My też się do niego przyzwyczailiśmy. Na koniec skoczyliśmy kilka razy z wysokiej skały do rzeki (co też jak wiecie uwielbiam!) i poszliśmy na kolację. Tego dnia już nie posiedzieliśmy długo. Byliśmy tak zmęczeni, że natychmiast zasnęliśmy w naszym domku z patyków. 

And here is our friend – monitor lizzard 🙂

A to nasz przyjaciel waran 🙂

Next day we woke up very early and started packing for our second day trip. We didn’t need any trekking boots. We got dressed into swimming costumes and swimming boots. We packed our backpacks into big black rubish bags and went to the river. First we went to see a nice waterfall and then we prepared for the adventure. We were going to do rafting!!! It was awesome! We were doing it on the huge tubes from our camp straight to Bukit Lawang. The tubes were tied together and were laying on them. The river was sometimes calm, but sometimes more rough and we had to hold very strong not to fall out. It was fun! I loved it. Once there was such a big rock that we got blocked and they had to pull us out!

Następnego dnia wstaliśmy wcześnie rano, zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy się pakować. Nie zakładaliśmy tym razem butów trekkingowych, bo nie były nam potrzebne. Tym razem kostiumy kąpielowe i buty do pływania zupełnie wystarczyły. Najpierw poszliśmy do fajnego wodospadu, ale potem zaczęła sie przygoda. Plecaki zapakowaliśmy w plastikowe worki na śmieci i… ruszyliśmy na rafting!!! To było genialne! Płynęliśmy na dętkach z naszego obozu aż do Bukit Lawang. Mieliśmy połączone po trzy dętki i leżeliśmy na nich. Rewelacja! Rzeka czasami była dość spokojna, a czasami rwąca i musieliśmy się mocno trzymać, żeby nas nie wyrzuciło.  W jednym miejscu wyrosła przed nami nagle tak wielka skała, że wpadliśmy na nią i kompletnie się zablokowaliśmy! Musieli nas wyciągać. 😉

 

The atmosphere was great. Everyone was laughing and when we were swimming, we were singing a song which Ricky taught us (you can sing it for yourself – a melody comes from the Christmas caroll Jingle bells):

Jungle trek, jungle trek
In Bukit Lawang
See the monkey, see the bird,
See orangutan!

Finally, we got to Bukit Lawang and in the afternooon we went for a walk to see this beautiful town.

Atmosfera była super, wszyscy świetnie się bawili, a płynąc śpiewaliśmy chórem piosenkę, której nauczył nas Ricky (śpiewa się na melodię kolędy Jingle bells, jingle bells  – spróbujcie sami ;):

Jungle trek, jungle trek
In Bukit Lawang
See the monkey, see the bird,
See orangutan!

Wreszcie dotarliśmy do Bukit Lawang, a po południu poszliśmy na spacer po tym ślicznym miasteczku.

Wait! I forgot to tell you about something really important. In the morning we saw a beautiful hornbill. Hornbills are extremely rare. They’re one of species the most endangered with extinction and it is very difficult to see them. They make their nests only in the deep, deep jungle because they made them in natural tree hollows. They are monogamic which means that they make pairs for life. It’s amazing how they protect their chicks. Male puts female into the tree hollow with unhatched eggs and seals the entrance with mud. He leaves only a small hole to give food to her. She is safe inside. It is also very funny because when she wants to poo, she has to poo by “shooting” her droppings through that small hole in the entrance. It’s also good for the nature because she poos with fruit seeds. So the trees can grow and the jungle is slowly building. Some tribes even think that the hornbills are sacred because they come from gods.

Aha, zapomniałem Wam powiedzieć o czymś bardzo ważnym. Wcześnie rano zobaczyliśmy w dżungli przepięknego dzioborożca. Są one bardzo rzadkie, trudno je zobaczyć, gdyż to jedne z gatunków najbardziej zagrożonych wyginięciem. Te niezwykłe ptaki, które ja uwielbiam, zakładają gniazda tylko w najgłębszych częściach dżungli, ponieważ potrzebują starych dużych naturalnych dziupli.  Dzioborożce są monogamiczne, co oznacza, że łączą się w pary na całe życie. Mają zupełnie niezwykły sposób na ochronę swoich młodych. Samiec umieszcza samicę w dziupli razem z niewyklutym jajem i zalepia wejście do dziupli błotem. Zostawia tylko małą dziurkę, przez którą dostarcza jej jedzenie. Dzięki temu samica jest bezpieczna. To jest też mega śmieszne, bo kiedy samica chce zrobić kupę, to musi „strzelać” bobkami przez tę małą dziurkę w wejściu do dziupli. Ponieważ dzioborożce jedzą głównie owoce, to dzięki temu rozsiewają po dżungli nasiona, z których wyrastają drzewa i dżungla się rozrasta. Prawda, że to niezwykłe? Niektóre plemiona uważają dzioborożce za święte – za wysłanników bogów. 

And now the terrible part of the story. This one is a helmeted hornbill. People in Borneo and Sumatra are killing many hornbills. It’s illegal, but they do it anyway. There are 6,000 hornbills a year killed only in the west Kalimantan (Indonesian part of Borneo). Why? Because they make stupid decorations from its helmet!! The worst thing is that you can buy it everywhere, even in the internet. I searched ‘hornbills’ and one of the websites was a website where you can buy that bills. That is horrible. I could name it horrnible but I won’t make jokes about it. People in Indonesia make money on it. But it doesn’t make sense. They can earn more if they bring tourists and show them the jungle and animals and hornbills. Then even their children will do it. If they kill them, they will have nothing to show. And the people who buy this things? I am furious! I would like to shout at them!!!

A teraz straszna część opowieści o dzioborożcu hełmorogu (helmeted hornbill). Chociaż są one takie piękne i pożyteczne, to ludzie na Borneo i Sumatrze zabijają bardzo wiele dzioborożców. Jest to nielegalne, ale to nic nie zmienia. Tylko na zachodnim Kalimantanie (Borneo indonezyjskim) zabija się rocznie 6.000 dzioborożców!!! Dlaczego? Bo z ich „hełmów” wytwarza się głupie ozdoby! Najgorsze, że te rzeczy można kupić wszędzie, nawet w internecie. Kiedy wrzuci się „hornbill” w wyszukiwarkę, to można trafić na takie strony. To jest po prostu potworne!! Nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie tak postępują. Indonezyjczycy na tym zarabiają. Ale to jest bezmyślne, bo niedługo wybiją już wszystkie dzioborożce i nie będą mieli tego zarobku. Myślę, że nikt im nie tłumaczy tego, że więcej zarobią jak będą chronić i pokazywać te niezwykłe ptaki turystom. Wtedy jeszcze ich dzieci będą mogły to robić. Są jeszcze ludzie, którzy to kupują. I uważam, że dla ich postępowania już nie ma żadnego wytłumaczenia. Mam ochotę na nich wrzeszczeć, żeby się obudzili…

picture source/ źródło zdjęć: Environmental Investigation Agency – Seeing ‘red’ – the often hidden colour of wildlife contraband

Remember when I told you about palm oil plantations in my post Say NO to Palm Oil ? How they cut the trees and destroy the jungle? The birds cannot hide, because farmers guarding the oil palm plantations are killing them. So this is the situation of hornbills: people are shooting them (even in the national parks) for the ”red ivory”. It’s 5 times more expensive than elephant ivory. And people kill them for stupid decorations! Sorry that I write about hornbills like about people, I mean: ‘them’, ‘they’, and so on but I could not name them other way. They are animals, same like we are. So what’s the difference? Why do we name ourselves better then them? Think about it even for a minute. Why do we call ourselves so rarely ‘animals’. We say ‘people’, ‘humans’ but not ‘animals’. Are we better? In the world of animals there are groups, but there is no group like ‘better reptiles’, ‘better amphibians’, ‘better mammals’ etc. Please, think about it.

Pamiętacie, jak pisałem o plantacjach plamy olejowej w moim poście Say NO to Palm Oil ? Jak ścina się drzewa i niszczy dżunglę? Na dodatek, dzioborożce nie mają wtedy gdzie się ukryć, bo ludzie na plantacjach palmy olejowej strzelają do nich. Zabijają je (nawet w parkach narodowych) dla „czerwonej kości słoniowej”. Jest pięć razy droższa niż kość słoniowa, a ludzie niszczą te ptaki dla głupich ozdóbek!  Wybaczcie, że piszę o dzioborożcach, jak o ludziach (oni, one, itp..), ale nie potrafię inaczej. Są zwierzętami, jak my. Co nas różni? Dlaczego uważamy się za lepszych od nich? Pomyślcie o tym choć przez chwilę. Dlaczego tak rzadko mówimy o ludziach „zwierzęta”? Mówimy „ludzie”, „człowiek”, ale nie „zwierzęta”. Czy jesteśmy lepsi? W świecie zwierząt są różne grupy, ale nie ma „lepszych ssaków”, „lepszych gadów”, czy „lepszych płazów”… Proszę, pomyślcie o tym.  

* * *

If you want to read more about the Borneo problem you can go to ‚eco-project’ site on my blog [here]. There you can read about what’s the matter there in Borneo or even help save the jungle in Kalimantan, like that small group of people did it in Sumatra in Bukit Lawang.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o problemach na Borneo możecie wejść w zakładkę eco-project. Tam możecie przeczytać, co dzieje się na Borneo, a nawet pomóc w ratowaniu dżungli na Kalimantanie – tak, jak ta mała grupka ludzi uratowała ją na Sumatrze, w Bukit Lawang.

]]>
https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/feed/ 0
Say ‚NO’ to palm oil! Bukit Lawang https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/ https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/#comments Wed, 22 Mar 2017 14:51:16 +0000 http://planetkiwi.pl/?p=8528 🇬🇧 I was so excited to see the orangutans again, this time in Sumatra. But the way to Bukit Lawang was very boring.

🇵🇱 Byłem bardzo podekscytowany, że znów zobaczę orangutany, tym razem na Sumatrze.  Chociaż droga do Bukit Lawang była bardzo nudna.

There was nothing except asphalt road and palm oil plantations for about 3 or even 4 hours. We stopped in one small nice village on the way, where people were sitting on railway track. I read somewhere later that in Indonesia people sit on the track because electric current which runs through it is healthy for them. 😉

Właściwie nic, tylko asfalt i plantacje palmy olejowej przez trzy czy cztery godziny. Raz zatrzymalismy się w takiej małej sympatycznej wiosce, gdzie ludzie siedzieli na torach kolejowych. Później czytałem gdzieś, że ludzie w Indonezji siedzią na torach, bo wierzą, że prąd który płynie w torach jest dobry dla ich zdrowia. 😉

– Here is only palm oil, no jungle as I thought it would be – I told driver.

– Why? I saw how factories were destroying jungle in  Borneo but here… the jungle… there is no jungle! There are palm oil plantations here and even there, on the horizon, in the mountains. We are driving 3 and a half hours and I haven’t seen the jungle yet. Why?

-Because the factories are not destroying the jungle. They already did it. – said the driver – Borneo is near us. I’ve heard what is there. The same was here many, many years ago. –There was a moment of silence but driver continued – The jungle was saved by a group of people only in Bukit Lawang.

-Yes, we are going there to the jungle. Is this a real jungle?

– Yeah, it is, but only there… – and that’s how the conversation finished.

– Tu jest tylko palma olejowa, nie ma dżungli, która powinna tu być. – powiedziałem do kierowcy.

– Dlaczego? Widziałem jak fabryki niszczą dżunglę na Borneo, ale tutaj… dżungla… tu już w ogóle nie ma żadnej dżungli! Są tylko plantacje palmy olejowej, wszędzie, i tu, i nawet tam, na horyzoncie, w górach. Jedziemy od trzech i pół godziny i nie widziałem nawet kawałka dżungli. Dlaczego?

– Bo tutaj fabryki nie niszczą dżungli. One już ją zniszczyły! Borneo jest niedaleko od nas. Słyszałem, co się tam dzieje. To samo było tutaj wiele, wiele lat temu… – po chwili ciszy kierowca mówił dalej – w tej okolicy grupka ludzi uratowała tylko mały kawałek dżungli w Bukit Lawang.

– My właśnie tam jedziemy – odpowiedziałem. Czy to jest prawdziwa dżungla?

– Tak, jest prawdziwa, ale tylko tam… – i tak zakończyła się nasza rozmowa.

If you want to read more about the Borneo problem you can go into ‘eco-project’ site on my blog here. There you can read about what’s the mater there in Borneo or even help save the jungle in Kalimantan, like that small group of people did it in Sumatra in Bukit Lawang. And watch the movies below and see how they jungle is being destroyed right now.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o problemach na Borneo możecie wejść w zakładkę eco-project na moim blogu. Tam możecie przeczytać, co dzieje się na Borneo, a nawet pomóc w ratowaniu dżungli na Kalimantanie – tak, jak ta mała grupka ludzi uratowała ją na Sumatrze, w Bukit Lawang. Obejrzyjcie też filmiki poniżej, żeby zobaczyć, jak niszczona jest dżungla właśnie w tej chwili.

After a very long drive we stopped and slept one night in Bukit Lawang. Next day we stood up and went trekking to the jungle. The jungle trek was a bit easier than in Borneo because here the ground was a bit harder then there was. I really liked that walk. There were vines on which I was swinging on. But then I’ve heard someone is shouting. And before the trekking our guide told us that there were tigers!! I started running away.

Suddenly someone shouted:

– Orangutan!!!!

Ricky, our guide, said that this is a dangerous orangutan and we REALLY have to run away. This orangutan was attacked people before. Now, when we were going down the path, it started chasing us. Can you imagine? I was so scared! I ran away very fast even in the jungle. I was jumping through the vines until the orangutan running after people stopped screaming and went away. That was really scary. But later I thought about it and maybe he didn’t want to hurt us, only to scare us? We were in his territory, so he wanted us to go. He was the boss there. Anyway, my heart was beating like crazy…

Po długiej podróży dotarliśmy na miejsce. Przespaliśmy jedną noc w Bukit Lawang, a następnego ranka wstaliśmy i ruszyliśmy na trekking przez dżunglę. Trekking był łatwiejszy niż na Borneo, bo grunt się tak nie zapadał.  Ta trasa bardzo mi się podobała. Były liany, na których mogłem się bujać, niesamowita roślinność i powyginane pnie drzew, na które można było wchodzić.

Nagle usłyszałem jakieś przerażające krzyki. Bardzo się przeraziłem, bo zanim wyruszyliśmy w drogę nasz przewodnik ostrzegał, że tu zdarzają się tygrysy. Zacząłem uciekać.

Nagle ktoś krzyknął:

– Orangutan!!!

Ricky, nasz przewodnik, spojrzał za siebie na zwierzę. Odwrócił się do nas i powiedział, żebyśmy NAPRAWDĘ zwiewali, bo ten orangutan jest niebezpieczny. Zdarzało się już, że atakował ludzi. Kiedy ruszyliśmy w dół ścieżką, orangutan zaczął nas gonić przeskakując z drzewa na drzewo i potwornie wrzeszczał. Wyobrażacie sobie, co czułem?! Naprawdę się przeraziłem i uciekałem bardzo szybko przeskakując liany. Na szczęście orangutan po chwili zatrzymał się. Mieliśmy niezłego stracha. Później długo się nad tym zastanawiałem i wiecie co? Wydaje mi się, że on nie zamierzał nam nic złego zrobić, tylko po prostu chciał nas przepędzić ze swojego terenu. W końcu to on był tam szefem, a nas chyba potraktował jako zagrożenie. Czy tak czy tak, serce waliło mi jak oszalałe…

Later we saw more orangutans, but they didn’t look at us at all. They were sitting high in the trees and we could look at them and observe them. They are very interesting. I love orangutans. When we were walking we also saw a couple of macaque monkeys. They are not scared of people at all. I think they are very curious. They even sometimes steal things from people 😉

But I think that the most interesting where Thomas Leaf Monkeys. Those where monkeys, endemic to North Sumatra, that have a very funny hair on their heads – something like Iroquois. Really cute! Maybe one day I will have a haircut like this 😉  They were really funny – you can see for yourself.

Po tej przygodzie ruszyliśmy dalej. Spotkaliśmy jeszcze kilka orangutanów siedzących wysoko w drzewach, bujających się na gałęziach i zwinnie skaczących. One nie były już agresywne i w sumie nie zwracały specjalnie na nas uwagi. Dlatego mogliśmy podejść blisko i przyglądać się w ciszy tym niezwykłym zwierzętom. Zobaczyliśmy też parę makaków, które wcale nie bały się ludzi i jak to makaki podchodziły bardzo blisko. Mam wrażenie, że te małpy są bardzo ciekawskie. Poza tym lubią czasami coś ukraść 😉 

Jednak najbardziej niezwykłe były dla mnie langury Thomasa (Thomas Leaf monkey). To takie śmieszne małpki, endemiczne dla północnej Sumatry, które mają super fryzurę w kształcie irokeza 😉 Całkiem spoko to wygląda. Może ja też sobie kiedyś zrobię taką fryzurkę 😉  Są przezabawne – zresztą sami zobaczcie.

After a long trek finally we went into our small camp in the jungle… There we had a close meeting with a river monster… but about this you can read in my next post 🙂

Po długim marszu wreszcie dotarliśmy do naszego małego obozu nad rzeką w dżungli… tam, w wodzie miałem bliskie spotkanie z  potworem rzecznym, czyli …  ale o tym będziecie mogli przeczytać  kolejnym poście 🙂 

]]>
https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/feed/ 2