Indonesia – PlanetKIWI – Simon's travel blog https://planetkiwi.pl PlanetKIWI - Simon's travel blog Wed, 05 Jun 2019 20:38:23 +0000 pl-PL hourly 1 Deadly souvenirs https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/ https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/#respond Mon, 06 Nov 2017 18:55:47 +0000 http://planetkiwi.pl/?p=8639 🇬🇧 The second part of the trek in Bukit Lawang, Sumatra

🇵🇱 Druga część trekingu w Bukit Lawang na Sumatrze

During the trek in Bukit Lawang we saw big trees with huge branches and roots. You know how I like climbing the trees 😉 It was awesome! The second part of the trek was easier because we walked through the river. So we didn’t have to climb 🙂 After a long trek, we finally got to our small camp. There was my friend Michasia with us so we changed clothes and jumped into the small river. We were there for a very long time but suddenly someone shouted:

– Crocodile

-Aaaaaaaa! Crocodile – Michasia looked a bit scared

-Where? -I asked

– There- she showed on a monitor lizard.

-Oh, that is only a monitor lizard.

– But it’s dangerous.

My mum took a camera and started filming it. Suddenly it disappeared under water and after a few seconds it appeared near to my mum and started growling on her. Maybe it doesn’t like pictures 😉 It was a bit scary, my Mum even jumped when it came close to her. This story took place about 3 times because we were playing in the water for a long time. And the lizard kept coming out. But it didn’t come close to us any more.  Then we jumped a few times from the high rock (you know how I love it ;)) and went out of the water. We were so tired, that we only ate dinner and went to sleep in our hut made of sticks.

Podczas trekkingu w Bukit Lawang spotkaliśmy też niesamowite ogromne drzewa z wielkimi konarami, na które można się było wspinać. Wiecie jak uwielbiam łazić po drzewach, no nie? To było super! Druga część trekkingu była łatwiejsza, bo szliśmy przez rzekę, więc nie trzeba było się wspinać. Po długim marszu wreszcie dotarliśmy do naszego małego obozu nad rzeką. Ponieważ była z nami moja koleżanka Michasia, to przebraliśmy się w stroje kąpielowe i wskoczyliśmy do małej rzeczki. Pływaliśmy dość długo, gdy nagle ktoś krzyknął:

– Krokodyl!

– Aaaaa, krokodyl – przestraszyła się Michasia.

– Gdzie? – zapytałem.

– No tam – I pokazała na wielkiego warana.

– A, to tylko waran – uspokoiłem ją.

– Ale on jest niebezpieczny!

– No, może troszeczkę.

Ja bardzo lubię warany i jakoś się ich nie boję, ale wiem, że czasami również i one mogą próbować atakować. Ten był wyjątkowo duży i piękny. Moja mama wzięła kamerkę i zaczęła go filmować. Nagle waran zanurzył się pod wodę, a po paru sekundach wypłynął blisko mamy i zaczął na nią syczeć. Czyżby nie lubił jak ktoś mu robi zdjęcia? To było trochę straszne i Muńka aż odskoczyła. On jak to zobaczył, bardzo z siebie zadowolony odwrócił się i odpłynął. Bawiliśmy się w wodzie dość długo, a jaszczur ciągle się tam kręcił. Jakoś niespecjalnie się przejmował naszą obecnością. My też się do niego przyzwyczailiśmy. Na koniec skoczyliśmy kilka razy z wysokiej skały do rzeki (co też jak wiecie uwielbiam!) i poszliśmy na kolację. Tego dnia już nie posiedzieliśmy długo. Byliśmy tak zmęczeni, że natychmiast zasnęliśmy w naszym domku z patyków. 

And here is our friend – monitor lizzard 🙂

A to nasz przyjaciel waran 🙂

Next day we woke up very early and started packing for our second day trip. We didn’t need any trekking boots. We got dressed into swimming costumes and swimming boots. We packed our backpacks into big black rubish bags and went to the river. First we went to see a nice waterfall and then we prepared for the adventure. We were going to do rafting!!! It was awesome! We were doing it on the huge tubes from our camp straight to Bukit Lawang. The tubes were tied together and were laying on them. The river was sometimes calm, but sometimes more rough and we had to hold very strong not to fall out. It was fun! I loved it. Once there was such a big rock that we got blocked and they had to pull us out!

Następnego dnia wstaliśmy wcześnie rano, zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy się pakować. Nie zakładaliśmy tym razem butów trekkingowych, bo nie były nam potrzebne. Tym razem kostiumy kąpielowe i buty do pływania zupełnie wystarczyły. Najpierw poszliśmy do fajnego wodospadu, ale potem zaczęła sie przygoda. Plecaki zapakowaliśmy w plastikowe worki na śmieci i… ruszyliśmy na rafting!!! To było genialne! Płynęliśmy na dętkach z naszego obozu aż do Bukit Lawang. Mieliśmy połączone po trzy dętki i leżeliśmy na nich. Rewelacja! Rzeka czasami była dość spokojna, a czasami rwąca i musieliśmy się mocno trzymać, żeby nas nie wyrzuciło.  W jednym miejscu wyrosła przed nami nagle tak wielka skała, że wpadliśmy na nią i kompletnie się zablokowaliśmy! Musieli nas wyciągać. 😉

 

The atmosphere was great. Everyone was laughing and when we were swimming, we were singing a song which Ricky taught us (you can sing it for yourself – a melody comes from the Christmas caroll Jingle bells):

Jungle trek, jungle trek
In Bukit Lawang
See the monkey, see the bird,
See orangutan!

Finally, we got to Bukit Lawang and in the afternooon we went for a walk to see this beautiful town.

Atmosfera była super, wszyscy świetnie się bawili, a płynąc śpiewaliśmy chórem piosenkę, której nauczył nas Ricky (śpiewa się na melodię kolędy Jingle bells, jingle bells  – spróbujcie sami ;):

Jungle trek, jungle trek
In Bukit Lawang
See the monkey, see the bird,
See orangutan!

Wreszcie dotarliśmy do Bukit Lawang, a po południu poszliśmy na spacer po tym ślicznym miasteczku.

Wait! I forgot to tell you about something really important. In the morning we saw a beautiful hornbill. Hornbills are extremely rare. They’re one of species the most endangered with extinction and it is very difficult to see them. They make their nests only in the deep, deep jungle because they made them in natural tree hollows. They are monogamic which means that they make pairs for life. It’s amazing how they protect their chicks. Male puts female into the tree hollow with unhatched eggs and seals the entrance with mud. He leaves only a small hole to give food to her. She is safe inside. It is also very funny because when she wants to poo, she has to poo by “shooting” her droppings through that small hole in the entrance. It’s also good for the nature because she poos with fruit seeds. So the trees can grow and the jungle is slowly building. Some tribes even think that the hornbills are sacred because they come from gods.

Aha, zapomniałem Wam powiedzieć o czymś bardzo ważnym. Wcześnie rano zobaczyliśmy w dżungli przepięknego dzioborożca. Są one bardzo rzadkie, trudno je zobaczyć, gdyż to jedne z gatunków najbardziej zagrożonych wyginięciem. Te niezwykłe ptaki, które ja uwielbiam, zakładają gniazda tylko w najgłębszych częściach dżungli, ponieważ potrzebują starych dużych naturalnych dziupli.  Dzioborożce są monogamiczne, co oznacza, że łączą się w pary na całe życie. Mają zupełnie niezwykły sposób na ochronę swoich młodych. Samiec umieszcza samicę w dziupli razem z niewyklutym jajem i zalepia wejście do dziupli błotem. Zostawia tylko małą dziurkę, przez którą dostarcza jej jedzenie. Dzięki temu samica jest bezpieczna. To jest też mega śmieszne, bo kiedy samica chce zrobić kupę, to musi „strzelać” bobkami przez tę małą dziurkę w wejściu do dziupli. Ponieważ dzioborożce jedzą głównie owoce, to dzięki temu rozsiewają po dżungli nasiona, z których wyrastają drzewa i dżungla się rozrasta. Prawda, że to niezwykłe? Niektóre plemiona uważają dzioborożce za święte – za wysłanników bogów. 

And now the terrible part of the story. This one is a helmeted hornbill. People in Borneo and Sumatra are killing many hornbills. It’s illegal, but they do it anyway. There are 6,000 hornbills a year killed only in the west Kalimantan (Indonesian part of Borneo). Why? Because they make stupid decorations from its helmet!! The worst thing is that you can buy it everywhere, even in the internet. I searched ‘hornbills’ and one of the websites was a website where you can buy that bills. That is horrible. I could name it horrnible but I won’t make jokes about it. People in Indonesia make money on it. But it doesn’t make sense. They can earn more if they bring tourists and show them the jungle and animals and hornbills. Then even their children will do it. If they kill them, they will have nothing to show. And the people who buy this things? I am furious! I would like to shout at them!!!

A teraz straszna część opowieści o dzioborożcu hełmorogu (helmeted hornbill). Chociaż są one takie piękne i pożyteczne, to ludzie na Borneo i Sumatrze zabijają bardzo wiele dzioborożców. Jest to nielegalne, ale to nic nie zmienia. Tylko na zachodnim Kalimantanie (Borneo indonezyjskim) zabija się rocznie 6.000 dzioborożców!!! Dlaczego? Bo z ich „hełmów” wytwarza się głupie ozdoby! Najgorsze, że te rzeczy można kupić wszędzie, nawet w internecie. Kiedy wrzuci się „hornbill” w wyszukiwarkę, to można trafić na takie strony. To jest po prostu potworne!! Nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie tak postępują. Indonezyjczycy na tym zarabiają. Ale to jest bezmyślne, bo niedługo wybiją już wszystkie dzioborożce i nie będą mieli tego zarobku. Myślę, że nikt im nie tłumaczy tego, że więcej zarobią jak będą chronić i pokazywać te niezwykłe ptaki turystom. Wtedy jeszcze ich dzieci będą mogły to robić. Są jeszcze ludzie, którzy to kupują. I uważam, że dla ich postępowania już nie ma żadnego wytłumaczenia. Mam ochotę na nich wrzeszczeć, żeby się obudzili…

picture source/ źródło zdjęć: Environmental Investigation Agency – Seeing ‘red’ – the often hidden colour of wildlife contraband

Remember when I told you about palm oil plantations in my post Say NO to Palm Oil ? How they cut the trees and destroy the jungle? The birds cannot hide, because farmers guarding the oil palm plantations are killing them. So this is the situation of hornbills: people are shooting them (even in the national parks) for the ”red ivory”. It’s 5 times more expensive than elephant ivory. And people kill them for stupid decorations! Sorry that I write about hornbills like about people, I mean: ‘them’, ‘they’, and so on but I could not name them other way. They are animals, same like we are. So what’s the difference? Why do we name ourselves better then them? Think about it even for a minute. Why do we call ourselves so rarely ‘animals’. We say ‘people’, ‘humans’ but not ‘animals’. Are we better? In the world of animals there are groups, but there is no group like ‘better reptiles’, ‘better amphibians’, ‘better mammals’ etc. Please, think about it.

Pamiętacie, jak pisałem o plantacjach plamy olejowej w moim poście Say NO to Palm Oil ? Jak ścina się drzewa i niszczy dżunglę? Na dodatek, dzioborożce nie mają wtedy gdzie się ukryć, bo ludzie na plantacjach palmy olejowej strzelają do nich. Zabijają je (nawet w parkach narodowych) dla „czerwonej kości słoniowej”. Jest pięć razy droższa niż kość słoniowa, a ludzie niszczą te ptaki dla głupich ozdóbek!  Wybaczcie, że piszę o dzioborożcach, jak o ludziach (oni, one, itp..), ale nie potrafię inaczej. Są zwierzętami, jak my. Co nas różni? Dlaczego uważamy się za lepszych od nich? Pomyślcie o tym choć przez chwilę. Dlaczego tak rzadko mówimy o ludziach „zwierzęta”? Mówimy „ludzie”, „człowiek”, ale nie „zwierzęta”. Czy jesteśmy lepsi? W świecie zwierząt są różne grupy, ale nie ma „lepszych ssaków”, „lepszych gadów”, czy „lepszych płazów”… Proszę, pomyślcie o tym.  

* * *

If you want to read more about the Borneo problem you can go to ‚eco-project’ site on my blog [here]. There you can read about what’s the matter there in Borneo or even help save the jungle in Kalimantan, like that small group of people did it in Sumatra in Bukit Lawang.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o problemach na Borneo możecie wejść w zakładkę eco-project. Tam możecie przeczytać, co dzieje się na Borneo, a nawet pomóc w ratowaniu dżungli na Kalimantanie – tak, jak ta mała grupka ludzi uratowała ją na Sumatrze, w Bukit Lawang.

]]>
https://planetkiwi.pl/2017/11/06/deadly-souvenirs/feed/ 0
Say ‚NO’ to palm oil! Bukit Lawang https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/ https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/#comments Wed, 22 Mar 2017 14:51:16 +0000 http://planetkiwi.pl/?p=8528 🇬🇧 I was so excited to see the orangutans again, this time in Sumatra. But the way to Bukit Lawang was very boring.

🇵🇱 Byłem bardzo podekscytowany, że znów zobaczę orangutany, tym razem na Sumatrze.  Chociaż droga do Bukit Lawang była bardzo nudna.

There was nothing except asphalt road and palm oil plantations for about 3 or even 4 hours. We stopped in one small nice village on the way, where people were sitting on railway track. I read somewhere later that in Indonesia people sit on the track because electric current which runs through it is healthy for them. 😉

Właściwie nic, tylko asfalt i plantacje palmy olejowej przez trzy czy cztery godziny. Raz zatrzymalismy się w takiej małej sympatycznej wiosce, gdzie ludzie siedzieli na torach kolejowych. Później czytałem gdzieś, że ludzie w Indonezji siedzią na torach, bo wierzą, że prąd który płynie w torach jest dobry dla ich zdrowia. 😉

– Here is only palm oil, no jungle as I thought it would be – I told driver.

– Why? I saw how factories were destroying jungle in  Borneo but here… the jungle… there is no jungle! There are palm oil plantations here and even there, on the horizon, in the mountains. We are driving 3 and a half hours and I haven’t seen the jungle yet. Why?

-Because the factories are not destroying the jungle. They already did it. – said the driver – Borneo is near us. I’ve heard what is there. The same was here many, many years ago. –There was a moment of silence but driver continued – The jungle was saved by a group of people only in Bukit Lawang.

-Yes, we are going there to the jungle. Is this a real jungle?

– Yeah, it is, but only there… – and that’s how the conversation finished.

– Tu jest tylko palma olejowa, nie ma dżungli, która powinna tu być. – powiedziałem do kierowcy.

– Dlaczego? Widziałem jak fabryki niszczą dżunglę na Borneo, ale tutaj… dżungla… tu już w ogóle nie ma żadnej dżungli! Są tylko plantacje palmy olejowej, wszędzie, i tu, i nawet tam, na horyzoncie, w górach. Jedziemy od trzech i pół godziny i nie widziałem nawet kawałka dżungli. Dlaczego?

– Bo tutaj fabryki nie niszczą dżungli. One już ją zniszczyły! Borneo jest niedaleko od nas. Słyszałem, co się tam dzieje. To samo było tutaj wiele, wiele lat temu… – po chwili ciszy kierowca mówił dalej – w tej okolicy grupka ludzi uratowała tylko mały kawałek dżungli w Bukit Lawang.

– My właśnie tam jedziemy – odpowiedziałem. Czy to jest prawdziwa dżungla?

– Tak, jest prawdziwa, ale tylko tam… – i tak zakończyła się nasza rozmowa.

If you want to read more about the Borneo problem you can go into ‘eco-project’ site on my blog here. There you can read about what’s the mater there in Borneo or even help save the jungle in Kalimantan, like that small group of people did it in Sumatra in Bukit Lawang. And watch the movies below and see how they jungle is being destroyed right now.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o problemach na Borneo możecie wejść w zakładkę eco-project na moim blogu. Tam możecie przeczytać, co dzieje się na Borneo, a nawet pomóc w ratowaniu dżungli na Kalimantanie – tak, jak ta mała grupka ludzi uratowała ją na Sumatrze, w Bukit Lawang. Obejrzyjcie też filmiki poniżej, żeby zobaczyć, jak niszczona jest dżungla właśnie w tej chwili.

After a very long drive we stopped and slept one night in Bukit Lawang. Next day we stood up and went trekking to the jungle. The jungle trek was a bit easier than in Borneo because here the ground was a bit harder then there was. I really liked that walk. There were vines on which I was swinging on. But then I’ve heard someone is shouting. And before the trekking our guide told us that there were tigers!! I started running away.

Suddenly someone shouted:

– Orangutan!!!!

Ricky, our guide, said that this is a dangerous orangutan and we REALLY have to run away. This orangutan was attacked people before. Now, when we were going down the path, it started chasing us. Can you imagine? I was so scared! I ran away very fast even in the jungle. I was jumping through the vines until the orangutan running after people stopped screaming and went away. That was really scary. But later I thought about it and maybe he didn’t want to hurt us, only to scare us? We were in his territory, so he wanted us to go. He was the boss there. Anyway, my heart was beating like crazy…

Po długiej podróży dotarliśmy na miejsce. Przespaliśmy jedną noc w Bukit Lawang, a następnego ranka wstaliśmy i ruszyliśmy na trekking przez dżunglę. Trekking był łatwiejszy niż na Borneo, bo grunt się tak nie zapadał.  Ta trasa bardzo mi się podobała. Były liany, na których mogłem się bujać, niesamowita roślinność i powyginane pnie drzew, na które można było wchodzić.

Nagle usłyszałem jakieś przerażające krzyki. Bardzo się przeraziłem, bo zanim wyruszyliśmy w drogę nasz przewodnik ostrzegał, że tu zdarzają się tygrysy. Zacząłem uciekać.

Nagle ktoś krzyknął:

– Orangutan!!!

Ricky, nasz przewodnik, spojrzał za siebie na zwierzę. Odwrócił się do nas i powiedział, żebyśmy NAPRAWDĘ zwiewali, bo ten orangutan jest niebezpieczny. Zdarzało się już, że atakował ludzi. Kiedy ruszyliśmy w dół ścieżką, orangutan zaczął nas gonić przeskakując z drzewa na drzewo i potwornie wrzeszczał. Wyobrażacie sobie, co czułem?! Naprawdę się przeraziłem i uciekałem bardzo szybko przeskakując liany. Na szczęście orangutan po chwili zatrzymał się. Mieliśmy niezłego stracha. Później długo się nad tym zastanawiałem i wiecie co? Wydaje mi się, że on nie zamierzał nam nic złego zrobić, tylko po prostu chciał nas przepędzić ze swojego terenu. W końcu to on był tam szefem, a nas chyba potraktował jako zagrożenie. Czy tak czy tak, serce waliło mi jak oszalałe…

Later we saw more orangutans, but they didn’t look at us at all. They were sitting high in the trees and we could look at them and observe them. They are very interesting. I love orangutans. When we were walking we also saw a couple of macaque monkeys. They are not scared of people at all. I think they are very curious. They even sometimes steal things from people 😉

But I think that the most interesting where Thomas Leaf Monkeys. Those where monkeys, endemic to North Sumatra, that have a very funny hair on their heads – something like Iroquois. Really cute! Maybe one day I will have a haircut like this 😉  They were really funny – you can see for yourself.

Po tej przygodzie ruszyliśmy dalej. Spotkaliśmy jeszcze kilka orangutanów siedzących wysoko w drzewach, bujających się na gałęziach i zwinnie skaczących. One nie były już agresywne i w sumie nie zwracały specjalnie na nas uwagi. Dlatego mogliśmy podejść blisko i przyglądać się w ciszy tym niezwykłym zwierzętom. Zobaczyliśmy też parę makaków, które wcale nie bały się ludzi i jak to makaki podchodziły bardzo blisko. Mam wrażenie, że te małpy są bardzo ciekawskie. Poza tym lubią czasami coś ukraść 😉 

Jednak najbardziej niezwykłe były dla mnie langury Thomasa (Thomas Leaf monkey). To takie śmieszne małpki, endemiczne dla północnej Sumatry, które mają super fryzurę w kształcie irokeza 😉 Całkiem spoko to wygląda. Może ja też sobie kiedyś zrobię taką fryzurkę 😉  Są przezabawne – zresztą sami zobaczcie.

After a long trek finally we went into our small camp in the jungle… There we had a close meeting with a river monster… but about this you can read in my next post 🙂

Po długim marszu wreszcie dotarliśmy do naszego małego obozu nad rzeką w dżungli… tam, w wodzie miałem bliskie spotkanie z  potworem rzecznym, czyli …  ale o tym będziecie mogli przeczytać  kolejnym poście 🙂 

]]>
https://planetkiwi.pl/2017/03/22/say-no-to-palm-oil-bukit-lawang/feed/ 2
DERAWAN MAGIC OCEAN – MANTAS, TURTLES, JELLYFISH… https://planetkiwi.pl/2015/07/10/derawan-magic-ocean-mantas-turtles-jellyfish/ https://planetkiwi.pl/2015/07/10/derawan-magic-ocean-mantas-turtles-jellyfish/#comments Fri, 10 Jul 2015 15:22:18 +0000 http://planetkiwiblog.com/?p=1834 Maratua is a little island, one of Derawan Islands, in the east of Borneo.

Maratua to mała wyspa, jedna z wysp Derawan Islands, znajdująca się we wschodniej części Borneo.

After a long jungle trekking (you can read about it in ULAR LARI LURUS), meetings with orangutans (ORANGUTANS MAY BE DANGEROUS) and visiting world of cinnamon in Loksado, north Kalimantan (THE CINNAMON WORLD), we went to this beautiful island to relax.

We did snorkelling there. First day we were diving and my Mum said: – Did you see this? This is a veeeeery big turtle!

Yes, I saw it. It was really beautiful! We saw about six turtles only this day and we loved all of them 😉 <3 <3

Po długich trekkingach w dżungli (o czym możecie przeczytać w poście ULAR LARI LURUS), bliskich spotkaniach z orangutanami (ORANGUTANS MAY BE DANGEROUS) oraz trekkingach po świecie cynamonu w północnej części Kalimantanu (THE CINNAMON WORLD) pojechaliśmy odpocząć na tę suuuper wyspę. Tam głównie snorklowaliśmy.

Już pierwszego dnia, kiedy nurkowaliśmy mama powiedziała: „Czy Ty to widziałeś?!” „To” było wieeeelkim żółwiem !!!

Tak, widziałem tego żółwia i on był naprawdę piękny. Tylko tego dnia widzieliśmy jeszcze około sześciu takich ooooogromych żółwi  i zakochaliśmy się w nich 😉 <3 <3

Then we went to Kakaban Island to see the next atraction. But before you get there you must walk for about 600 ft. When we came there we saw a very big lake. This lake is not a real lake, but a lagoon. Lagoon is a part of sea which is cut off from the sea because of the coral reef.  When I was diving there I saw a 9,999,999,999 miliards of stingless jellyfish !!! We were swimmimng with them and it was great 🙂 🙂 🙂 I could touch them. In some places there were so many of them! There are only two places with stingless jellyfish in the world, another one is in Palau. The jellyfish don’t sting because they are safe in the lagoon, there are no predators there.

Następnego dnia popłynęliśmy na Kakaban Island zobaczyć kolejną atrakcję. Jak dopłynęliśmy do wyspy, musieliśmy przejść około 200 m i wtedy zobaczyliśmy bardzo duże jezioro. Tak naprawdę to nie jest to prawdziwe jezioro, tylko laguna (laguna jest to część morza odcięta przez rafę koralową). W tym jeziorze można było nurkować i snorklować. Jak snorklowałem to widziałem tam  9,999,999,999 miliardów nieparzących meduz !!! Pływaliśmy z nimi i to było niesamowite 🙂 🙂 🙂 Można było je delikatnie dotykać. Czasami było ich tak dużo, że trzeba było je rozgarniać rękami, żeby dało się przepłynąć. Na świecie są  tylko dwa miejsca z nieparzącymi meduzami, drugie jest na Palau. Meduzy przestały parzyć, bo w tym jeziorku nic im nie grozi, nie ma tam żadnych drapieżników.

Then we went to a little island Sangalaki. There were very small turttles there – they were 1 day old!!! They are really sweeeeeeeeet and lovely <3 🙂 😉  I could touch them and take them in my hand. It was strange because they were walking and suddenly started to sleep for a moment and then were walking again. That was really funny!!! People who protect small turtles put them into the sea later, when they grow up. It’s important, because many small turtles die – the birds eat them 🙁 🙁

Później pojechaliśmy na małą wysepkę – Sangalaki, gdzie były malutkie, dopiero co wyklute żółwie. Te żółwiki są bardzo słooooodkie i śliczne <3 🙂 😉 Mogłem je dotykać, wziąć na rękę. Najdziwniejsze było to, że np. jak taki żółwik szedł albo siedział mi na ręku, to nagle usypiał na chwilę, a potem szedł dalej. To było bardzo śmieszne !!! Ludzie, którzy się żółwikami opiekują potem wpuszczają je do wody, jak trochę podrosną. Jest to ważne, bo większość maluszków ginie idąc do morza z gniazda – zjadają je drapieżne ptaki 🙁 🙁

Another great adventure was snorkelling with… MANTAS 🙂 🙂 They are huuuuge – bigger than me! We were coming with a boat and when our guide told us, we jumped into water. Mantas swim there because there is a lot of plankton, which they eat. Plankton means a lot of very small water animals. Mantas swim with open mouth and eat it. Plankton is strange because it stings – you feel like thousands of needles. It wasn’t nice. This small spots in water is plankton. I saw many big mantas. I was really scared when one was swimming below me!!! And another one was swimming close to me and it had open mouth, bigger than my head!!!! I was lucky that it swam next to me 🙂 We jumped many times in the water and it was really suuuper!

Kolejną niezwykłą przygodą było snorklowanie z …….MANTAMI 🙂 🙂  One są oooogromne – większe niż ja! Płynęliśmy łodzią i jak przewodnik dał znak, to wskakiwaliśmy do oceanu. Manty pływają w tym miejscu, bo jest tam dużo planktonu, który jedzą. Plankton to takie mikro żyjątka. Manty płyną z otwartą buzią i zbierają ten plankton. On jest taki dziwny, że czujesz jakby dotykały cię tysiące małych igiełek – on parzy! To nie było miłe. Takie kropeczki na zdjęciach to właśnie plankton.  Za to widziałem baaaardzo dużo wielkich mant ! Wiecie jak się przestraszyłem, kiedy jedna z mant wypłynęła z głębiny pod moimi nogami !!! A inna płynęła prosto na mnie, na dodatek miała otwarty szeroko pysk, który był większy od mojej głowy !!! Na szczęście mnie ominęła 🙂 Skakaliśmy tak kilka razy i to było suuuuper !!!

There was a super guesthouse on the island – Maratua Guesthouse. There was a nice restaurant close to the sea, where they made a great lemonade!!! In the restaurant some guests had suuuuuuuuuuuuper hermit crabs. I also found some beautiful shells on the beach. One evening, Juni – the owner of the guesthouse switched off all the lights and started to call us. When we came to the sea we saw that all the beach and the sea are full of lights!!! It looked like millions of little lamps. I didn’t know what it was! We were really lucky – it was fluorescent plankton. We went to the beach to look at it. It is really super when it’s dark. I touched sand and I had little lamps on my hands 🙂 🙂 🙂 I saw that my feet are full of light too! When I rolled on the sand all my body was fluorescent!!! It was great.

Na wyspie mieszkaliśmy w super guesthousie – Maratua Guesthouse. Nad samym morzem była fajna restauracja, gdzie właścicielka guesthousu robiła przepyszną lemoniadę z limonki !!! W restauracji były też suuuuuuuuuuper kraby pustelniczki, które miał jeden z podróżników. Zbierałem też przepiękne muszle, które leżały na plaży. Pewnego dnia wieczorem, Juni – właściciel guesthouse’u nagle pogasił wszystkie światła i zaczął nas wołać. Podeszliśmy do morza i okazało się, że cała plaża i morze świeci !!! Wyglądało to jak miliony maleńkich lampek. Nie wiedziałem o co chodzi, co to jest! Okazało się, że mieliśmy wielkie szczęście i trafiliśmy na fluorescencyjny plankton. Potem wszyscy pobiegliśmy na plażę, żeby go oglądać. Suuuuuper to wygląda jak jest ciemno. Dotykałem do piasku, podnosiłem ręce i miałem maleńkie latareczki na rękach 🙂 🙂 🙂 Po chwili zauważyłem, że świecą mi się nie tylko ręce, ale też całe stopy! A jak się wytarzałem w piasku to cały świeciłem !!! To było genialne.

There were lions under the pier too 🙂 But they weren’t true lions, but lionfish (fish with poisonous fins). On the way there are always signs: Don’t touch lionfish! They are really dangerous – their venom is very painful and sometimes dangerous to people.  One day when we were snorkelling under the pier and  I saw lionfish. I told it to my Mum but she started to swim after them! But everything finished well. My Mum didn’t touch lionfish and they didn’t sting her and went away 😉

I also saw flying fish and jumping dolphins, but I didn’t take a photo. It is very strange when you are on a boat and you see a fish which flies next to the boat and has something like wings!

Pod pomostem były też lwy 🙂 Nie prawdziwe lwy, tylko ryby-lwy (po angielsku nazywają się lionfish, a po polsku skrzydlice). Wszędzie były też znaki „Nie dotykać lionfish-ów”, bo one są naprawdę niebezpieczne. Mają jadowite płetwy, a ich jad jest bardzo bolesny, a czasem nawet niebezpieczny dla człowieka. Jednego dnia poszliśmy nurkować pod pomostem i widziałem tam bardzo dużo lionfish-ów. Powiedziałem to mamie, ale ona zamiast uciekać zaczęła płynąć za nimi!!! Wtedy się przestraszyłem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, mama nie dotknęła lionfish-ów, a one jej nie użądliły, tylko odpłynęły 😉   

Widziałem tam również latające ryby i skaczące delfiny, ale nie udało mi się zrobić zdjęcia. To jest bardzo dziwne, kiedy płyniesz łodzią, a obok ciebie dosłownie leci ryba, która ma coś jakby skrzydła !!!

We were riding on motorbikes on the whole island, we visited two villages and watched sunsets. I took photos of boys playing ball in the water. One night we made a bonfire on the beach! It was great, even without sausages 🙂 It was really sad to leave…

Całą wyspę objechaliśmy też skuterkami, zwiedziliśmy obydwie wioski  i oglądaliśmy zachody słońca. Udało mi się zrobić fajne zdjęcia, jak chłopaki z wioski grali w piłkę w morzu przy zachodzie słońca. Raz nawet zrobiliśmy ognisko na plaży!  Było fajnie, nawet bez kiełbasek do pieczenia 😉 Aż szkoda było stamtąd wyjeżdżać…

]]>
https://planetkiwi.pl/2015/07/10/derawan-magic-ocean-mantas-turtles-jellyfish/feed/ 18
LOKSADO – THE CINNAMON WORLD https://planetkiwi.pl/2015/06/05/loksado-the-cinnamon-world/ https://planetkiwi.pl/2015/06/05/loksado-the-cinnamon-world/#comments Fri, 05 Jun 2015 14:57:20 +0000 http://planetkiwiblog.com/?p=1221 Loksado is a really beautiful little village – there is a river, green hills and the jungle.

Loksado to naprawdę piękna mała wioska – jest tam rzeka, zielone pola i dżungla.

People wash and take shower in the river, because at home they rarely have water. We also saw the graves in front of the houses. Our guide Yadi said that old people often want to be buried in front of the house because then it will be difficult to sell the house. Who would like to have a grave of a stranger in the garden??!! I wouldn’t 😉

Ludzie tam myją się i kąpią właściwie tylko w rzece, bo w domach rzadko jest woda. Widzieliśmy też groby bliskich przed samymi domami. Nasz przewodnik Yadi mówił, że dzięki temu rodzice mają większą pewność, że dzieci nie sprzedadzą ziemi, bo kto chciałby mieszkać z grobami obcych ludzi na podwórku ??!! Ja tam bym nie chciał 😉

We were riding on motorbikes to the waterfalls in the jungle. The road was very difficult – up and down, up and down, so we needed guides – drivers to ride the motorbikes. I like these guides veeeery much, they were really nice and funny. The waterfall was really nice, our guides cooked lunch for us and I could swim, but the water was very cold 🙂

Jednego dnia pojechaliśmy skuterami przez dżunglę do wodospadu. Droga była baaaardzo trudna – w dół i w górę, w dół i w górę przez dżunglę, dlatego potrzebowaliśmy kierowców – przewodników do prowadzenia skuterów. Ja baaardzo polubiłem tych kierowców, był mili i weseli. Wodospad był nawet fajny, a nasz przewodnik ugotował nam w dżungli lunch. Mogłem tam pływać, ale woda była bardzo zimna :

We visited some villages on the way, where we met very nice people. One man saw my machette and said that it is not sharp enough, so he made it sharper! 🙂 I also saw a few young boys who had rifles (a kind of gun) – it was really strange!!!

Odwiedziliśmy też po drodze wioski, gdzie spotkaliśmy bardzo miłych ludzi. Jeden pan, jak zobaczył moją maczetę to stwierdził, że nie jest ona wystarczająco ostra i mi ją naostrzył! 🙂  Widziałem też tam kilku małych chłopców ze sztucerami (taka broń) – bardzo mnie to zdziwiło !!!

In the villages there people plant cinnamon trees. When they need money, they cut down the trees and take the bark off the trees. They put the bark in the sun to dry. When it dries you have got cinnamon!!! You can buy it in Poland – small pieces for a veeeeeeeeeeeeeeeeeery big price, but in Borneo you can buy about 100 – 200 straws of cinnamon for a really litlle price.

W wioskach ludzie uprawiają drzewa cynamonowe. Takie uprawy traktują jako zabezpieczenie. Kiedy potrzebują pieniędzy ścinają te drzewa i zdejmują z nich korę. Następnie korę kładą na słońcu, żeby wyschła. Jak wyschnie to już mamy cynamon!!! Można kupić cynamon w Polsce, ale mały kawałek kosztuje baaaaaardzo dużo. Na Borneo możesz kupić ok. 100-200 lasek cynamonu za naprawdę niską cenę.

There are rubber trees, too. The people cut the bark of the tree and the juice of the tree comes out. They collect this white juice to make rubber. When it dries, this juice becomes like a gum. It stinks really bad!!! The smell is so terrible that they keep the rubber in water (in the river). When it is in water, it does not smell so bad. I brought a small piece of this rubber from Borneo 8 months ago and it still stinks very much!!! Yuk! yuk But you can play with this ball like with a rubber ball and it bounces up to the ceiling 🙂 🙂

Na Borneo są też drzewa kauczukowe. Ludzie nacinają korę drzewa i wówczas zaczyna lecieć taki biały sok. Mieszkańcy zbierają ten sok, żeby zrobić z niego kauczuk. Kiedy sok wyschnie robi się coś takiego jak guma. To strasznie śmierdzi !!! Zapach jest tak wstrętny, że oni trzymają ten kauczuk w wodzie (w rzece). Jak kauczuk jest w wodzie to nie śmierdzi aż tak bardzo. Przywiozłem z Borneo małą kulkę kauczuku 8 miesięcy temu i to nadal potwornie śmierdzi !!! Obrzydliwość! yuk Za to można tą kulką rzucać jak piłką kauczukową i odbija się prawie do sufitu 🙂 🙂

In the village we also saw how people make rattan baskets. There was no shop there, but my Mum asked one lady to sell her basket and she said OK 🙂 Later my Mum was carrying this basket all the time because it was better than a backpack!

W wiosce patrzyliśmy też jak się wyplata kosze z ratanu. Nie było tam żadnego sklepu, ale mama poprosiła jedną Panią, żeby jej sprzedała swój kosz i ona się zgodziła 🙂 Od tej pory mama na wszystkie wyprawy chodziła z tym koszem, bo jest on wygodniejszy od plecaka!

 

When we were in Loksado, we were walking through the village. Suddenly, our guide, Yadi, took a small green plant from the ground. He showed us this plant and what was growing underground – these were peanuts! Of course there is a lot of different plants, too: durians, pineapples, bananas and so on. Near Loksado there are many little villages where you can go through bamboo bridges. These bridges are terribly destroyed, with holes, broken and sometimes crooked. But people don’t care. They go through them – adults, children, they even ride motorbikes on them!!!

Kiedy byliśmy w Loksado dużo chodziliśmy po wiosce. Którego razu nasz przewodnik Yadi wziął małą zieloną roślinkę i wyrwał ją z ziemi. Następnie pokazał nam co rosło pod ziemią – to były orzeszki ziemne !!! Oczywiście w okolicy jest też masa innych ciekawych roślin jak duriany, ananasy, banany itp.  Niedaleko Loksado jest też kilka małych wiosek, do których przechodzi się przez bambusowe mosty. One są okropnie zniszczone, dziurawe, a czasami nawet krzywe! Ale mieszkańcom to nie przeszkadza, chodzą po nich dorośli, dzieci wracające ze szkoły, a nawet jeżdżą po nich skuterami !!!

When we were in a guesthouse, they had a great game there, which was called „daque”. I asked our guide Yadi how can I play this game (Yadi was a really suuuuuuuuuuuuuuuper guide!!!) He explained to me how to play and I played this game with my Mum, with my Dad, our friends Pawel and Ania and of course with Yadi :). I liked it very much so we bought the same game later in the city and we brought it to Poland. Now I play with my parents, my sister, my grandpa and my friends!!!

Jak mieszkaliśmy w guesthousie, to była tam taka fajna gra, którą nazywają „daku” . Zapytałem naszego przewodnika Yadiego (on był reeeeewelacyjnym przewodnikiem), jak się w nią gra. Yadi wytłumaczył mi i później grałem w nią z mamą, tatą, Pawłem, Anią i oczywiście z Yadim 🙂 Tak mi się spodobało, że przywiozłem sobie taką samą do Polski i teraz gram w nią nie tylko z rodzicami, ale także z siostrą, dziadkiem i przyjaciółmi !!!

 

]]>
https://planetkiwi.pl/2015/06/05/loksado-the-cinnamon-world/feed/ 24
ORANGUTANS MAY BE DANGEROUS!!! https://planetkiwi.pl/2015/05/22/orangutans-may-be-dangerous-2/ https://planetkiwi.pl/2015/05/22/orangutans-may-be-dangerous-2/#comments Fri, 22 May 2015 16:53:15 +0000 http://planetkiwiblog.com/?p=1219 Tanjung Puting National Park is one of the oldest national parks on the island (in Borneo).

Park narodowy Tanjung Puting jest jednym z najstarszych parków narodowych na wyspie (na Borneo).

When we were at Tanjung Puting National Park we were travelling with a boat („a klotok”), because there are no roads there. In this National Park there is the largest population of orangutans in the world.

Kiedy byliśmy w parku narodowym Tanjung Puting pływaliśmy łódką („klotokiem”), ponieważ tam nie ma dróg. W tym parku narodowym jest największa populacja orangutanów na świecie.

Orangutans are one of the most intelligent animals. Here you have got an example. We were walking and an orangutan stood on our way. I came closer to him and my Mum could take a photo. But the orangutan tried to take off my shoe and it started to grab my trousers and stretched my pants :). Orangutans look very nice but they are very strong and sometimes can be aggressive. You mustn’t look into the orangutan’s eyes because he may be angry and attack you. That’s why you mustn’t come too close to orangutans! But what can you do when the orangutan comes close to you 🙂 ?

Orangutany to jedne z najinteligentniejszych zwierząt na świecie. A oto przykład. Szliśmy ścieżką, aż nagle na naszej drodze stanął orangutan. Podszedłem do niego bliżej, żeby mama mogła zrobić zdjęcie. Orangutan próbował zdjąć mi but i zaczął łapać mnie za spodnie i szarpać za majtki :). Orangutany wyglądają bardzo miło, ale są bardzo silne i czasami mogą być agresywne. Nie wolno patrzeć orangutanowi w oczy, bo może się zdenerwować i cię zaatakować. Dlatego nie wolno za bardzo zbliżać się do orangutanów. Ale co zrobić, kiedy orangutan zbliży się do Ciebie 🙂 ?

We were sleeeping in the bungalows. The macaques were running on the roof of the bungallows. That was really funny 🙂 ! At the center there was a restaurant. This restaurant had closed walls so the monkeys couldn’t come!!!

Spaliśmy w bungalowach, a makaki biegały po naszych dachach. To było naprawdę zabawne 🙂 ! W środku była restauracja. Restauracja miała zabudowane ściany, żeby małpy nie mogły dostać się do środka!!!

We also saw a lot of proboscis monkeys. They are really funnny!!! They have huge noses. Proboscis monkeys are „endemic” to Borneo – it means they live ONLY on Borneo! The local people gave it a nickname ‚the Dutchman’ because they were making fun of the Dutch colonists.

Widzieliśmy też wiele nosaczy. Są naprawdę śmieszne!!! Mają ogromne nosy. Nosacze to gatunek „endemiczny”, co oznacza, że żyje TYLKO na Borneo! Lokalni mieszkańcy nadali im przezwisko „Holender” ponieważ w ten sposób naśmiewali się z holenderskich kolonizatorów.

We visited a village in the national park. One of the souvenirs that we bought were bags made of candy wrappings. We bought a machete, too. I like machetes very much 🙂 I saw interesting big tree seeds there. When I dropped them, they were spinning around.

Odwiedziliśmy też wioskę w parku narodowym. Jeden z upominków, jakie kupiliśmy, to torba zrobiona z papierków od cukierków. Kupiliśmy też maczetę. Ja bardzo lubię maczety 🙂 Widziałem tam interesujące duże nasiona drzew. Kiedy je rzucałem, kręciły się w kółko.

In the National Park there were so many different animals: crocodiles, monkeys, squirrels, geckos, monitor lizzards, hornbills. We also saw fireflies. I caught them and they were like a little lamp. There were fishes, too. Our guides caught fishes but in a special way. This way was: they got a basket, dropped rice to the water and when they saw the fish they got it out. I tried to do it too, but I couldn’t :(. There were also some meat-eating plants. They eat only flies and other insects.

W parku narodowym było bardzo dużo różnych zwierząt: krokodyle, małpy, gekony, warany, wiewiórki, dzioborożce. Widzieliśmy też świetliki. Łapałem je i wyglądały jak małe lampki. Były też ryby. Nasi przewodnicy łapali ryby, ale w szczególny sposób. Ten sposób wyglądał tak: wkładali koszyk do wody, wrzucali do wody ryż, a kiedy zobaczyli ryby wyciągali koszyk. Ja tez próbowałem, ale mi się nie udało 🙁 Widzieliśmy też mięsożerne rośliny, które jedzą muchy i inne owady.

More adventures from Kalimantan coming soon… 🙂 And here some movies from my meeting with orangutan 🙂 🙂

Kolejne przygody z Kalimantanu już wkrótce… 🙂 A tu filmiki z mojego spotkania z orangutanem 🙂 🙂

]]>
https://planetkiwi.pl/2015/05/22/orangutans-may-be-dangerous-2/feed/ 19
HEADHUNTERS AND MEN OF THE FOREST https://planetkiwi.pl/2015/05/10/headhunters-and-men-of-the-forest/ https://planetkiwi.pl/2015/05/10/headhunters-and-men-of-the-forest/#comments Sun, 10 May 2015 07:56:21 +0000 http://planetkiwiblog.com/?p=305 Hi, that’s me again and this is second part of my trip to Borneo!!! Borneo is the biggest island in Asia and the third greatest in the world.

Hejka, to znowu ja, a to druga część mojej podróży na Borneo!!! Borneo jest największą wyspą w Azji i trzecią co do wielkości na świecie.

Do you know what a longhouse is? Longhouse is a big house where Dayak people live. In this house which we visited there lived about 250 people and 40 families! 100 years ago Dayaks were headhunters!!! Now they are not. We liked them very much and they really cared about us. When we came there, we had a welcome ceremony. During the ceremony we had to cut a bamboo with a machette and drink arak and palm wine. We did a kinder disco there and the children bounced balloons with me!!! Late at night we sat around the lamp and they were singing songs and playing the guitar.

Czy wiecie, co to jest longhouse („długi dom”)? Longhouse to bardzo duży dom, gdzie mieszka plemię Dajaków. W domu, który odwiedziliśmy mieszka 250 osób i 40 rodzin! 100 lat temu Dajakowie byli łowcami głów!!! Dziś już nie są. Polubilismy ich bardzo, a oni bardzo się o nas troszczyli. Kiedy przyjechaliśmy, odbyła się ceremonia powitalna. Podczas ceremonii musieliśmy przeciąć bambus maczetą i wypić arak oraz wino palmowe. Zrobiliśmy dyskotekę dla dzieci i grałem z dzieciakami w odbijanie balona!!! Późno w nocy siedzieliśmy wokół lampy a oni śpiewali piosenki i grali na gitarze.  

Then we went to Tanjung Putting National Park. When we were driving to Kumai, the driver said that I must sit in front of the car. When I sat there, he gave me a cigarette! Of course I didn’t take it ;). But I saw there so many children who were smoking!!! We stopped at Kumai. When we were driving there our guide said that the grey, noisy houses are for swallows. They were not real houses, they were fake. There was noise in all the city because at the houses there were speakers with sounds of swallows. They collect swallows’ nests for the soup. The nests are really expensive and they export it to China. Only men can go there to get swallows nests.

Później pojechaliśmy do parku narodowego Tanjung Puting. Kiedy jechaliśmy do Kumai, kierowca powiedział, że mam usiąść na przednim siedzeniu samochodu. Kiedy tam usiadłem, dał mi papierosa! Oczywiście go nie wziąłem ;). Ale widziałem bardzo wiele dzieci, które paliły!!! Zatrzymaliśmy się w Kumai. Kiedy tam jechaliśmy nasz przewodnik powiedział, że szare hałaśliwe domy są dla jaskółek. To nie były prawdziwe domy, tylko udawane. W całym mieście był hałas bo na tych domach były głośniki nadające dźwięk jaskółek. Mieszkańcy zbierają jaskółcze gniazda na zupę. Gniazda są bardzo drogie i są eksportowane do Chin. Tylko mężczyźni mogą wchodzić tam zbierać jaskółcze gniazda. 

One day at Kumai we came to the wedding by chance. And we bought a super plastic gun but when I was shooting it broke three times. It was super but I don’t remember anything else from the wedding 🙂

Pewnego dnia w Kumai trafiliśmy przypadkiem na wesele. I kupiliśmy super plastikowy pistolet na kulki, ale kiedy strzelałem to trzy razy się zepsuł. Było super, chociaż nie pamiętam nic więcej z wesela 🙂

Then we took a boat („a klotok”) and went to see the orangutans. Orang-utan means „a man of the forest”. In Indonesian language: orang – men, hutan – forest.  Male orangutans are bigger, stronger and heavier than females. I’m fond of orangutans because they are really sweet!!!

Następnie popłynęliśmy łódką („klotokiem”) zobaczyć orangutany. Orang-utan oznacza „człowiek lasu”. Po indonezyjsku orang to człowiek a hutan to las. Samce orangutanów są wieksze, silniejsze i cięższe niż samice. Bardzo lubię orangutany, bo są naprawdę słodkie!!!

I liked Kalimantan (Indonesian Borneo) very much. Kalimantan is much more wild than north Borneo (Malaysian). More adventures with orangutans in the next part…

Kalimantan (Borneo indonezyjskie) bardzo mi się podobał. Kalimantan jest o wiele dzikszy niż północne Borneo (malezyjskie). Kolejne przygody z orangutanami w następnej części…

]]>
https://planetkiwi.pl/2015/05/10/headhunters-and-men-of-the-forest/feed/ 23
ULAR LARI LURUS… https://planetkiwi.pl/2015/04/19/ular-lari-lurus/ https://planetkiwi.pl/2015/04/19/ular-lari-lurus/#comments Sun, 19 Apr 2015 12:40:03 +0000 http://planetkiwiblog.com/?p=215 Hi!!! It’s me, Simon. Do you know why the title of this post is ULAR LARI LURUS? I will explain it. ULAR LARI LURUS means `a snake runs straight`. It is Indonesian tongue twister. This is another one of my adventures, but this is about my trip to Borneo, Kalimantan, Kapuas Hulu.

Cześć!!! To ja, Szymon. Czy wiecie dlaczego tytuł tego posta to ULAR LARI LURUS? Wyjaśnię to. ULAR LARI LURUS oznacza „wąż biegnie prosto”. To indonezyjski łamaniec językowy. To kolejna z moich przygód, ta jest o wyprawie na Borneo, Kalimantan, do Kapuas Hulu.

We drove to the river and we had guides. One of them couldn’t speak English – we called him Mr. Jungle. Mr. Jungle was a super guide who was walking with us through the jungle without a shirt (or in a short sleeved shirt) and without shoes. The best thing was that he walked with a machete; he cut all the bushes.

Pojechaliśmy nad rzekę i wzięliśmy przewodników. Jeden z nich nie umiał mówić po angielsku – nazywaliśmy go Mr. Jungle. Mr. Jungle był super przewodnikiem, który szedł z nami przez dżunglę bez koszuli (albo w podkoszulku z krótkim rękawem) i bez butów. Najlepsze było to, że szedł z maczetą i wycinał wszystkie krzaki.

There were also with us: Edo, he was our main guide, a super chef who cooked very tasty fish, and two other guys. Edo could speak English. All the guides there were the best!!! In the jungle we were walking with Mr. Jungle. It was fantastic!!! They were fishing and when they caught fishes for the dishes ;), they grilled it and gave it to us for dinner. We were sleeping under the tent and we drank water from the river, but first we purified it. I was fishing, too.

Byli również z nami: Edo, który był naszym głównym przewodnikiem, super kucharz, który gotował bardzo smaczne ryby i dwóch innych facetów. Edo mówił po angielsku. Wszyscy przewodnicy byli „the best”!!! Przez dżunglę szliśmy z Mr. Jungle. To było fantastyczne!!! Oni łowili ryby i kiedy złapali „fishes for the dishes” ;), piekli je i dawali nam na kolację. Spaliśmy pod namiotem i piliśmy wodę z rzeki, ale najpierw ją oczyszczaliśmy. Ja też łowiłem ryby.

After the jungle trekking we went to Nanga Potan village. In Nanga Potan Village there was one house for guests and we slept there. Next day I said to my Mum: Are these little sticks? No they weren’t. It is a VERY BIG SPIDER!!!  I shouted! I ran from this room but my Mum did something else. She caught a camera and took photos of the SPIDER. It was very scary!

Po trekkingu poszliśmy do wioski Nanga Potan. Był tam był jeden domek dla gości i w nim spaliśmy. Następnego dnia powiedziałem do Mamy: „Czy to są patyczki?”. Nie, to nie były patyczki. „To BARDZO WIELKI PAJĄK!!!”- krzyknąłem! Uciekłem z pokoju, a moja Mama zrobiła co innego. Wzięła aparat i zrobiła zdjęcia pająka. To było naprawdę straszne!  

Next day we were washing in cold water in the river and about 1 hour later my parents and the guides saw a snake there. We had a „wet treking” there. It was wet because we were walking in swimming suite in water up the same river. There, we saw a praying mantis in water. I caught it and put it on the tree.

Następnego dnia myliśmy się w zimnej wodzie w rzece, a około godzinę później moi rodzice i przewodnicy widzieli tam węża. Tam mieliśmy też „mokry trekking”. Był mokry, ponieważ szliśmy tą samą rzeką w wodzie, w strojach kąpielowych. Tam zobaczyliśmy w rzece modliszkę. Złapałem ją i położyłem na drzewie.

Soon, I will continue writing about Kalimantan – Dayak longhouse, Tanjung Puting, Loksado, Nagara, Banjarmasin, Derawan Islands – Maratua. See you soon!

Wkrótce będę dalej pisał o Kalimantanie – domu Dayaków, Tanjung Puting, Loksado, Nagarze, Banjarmasin, wyspach Derawan, Maratui. Do zobaczenia wkrótce!

]]>
https://planetkiwi.pl/2015/04/19/ular-lari-lurus/feed/ 20